Ratownicy pomogli policji z Zamościa odnaleźć 13-latka
Ratownicy tym razem wykazali się większą skutecznością niż policja. Niedawno mieliśmy okazję usłyszeć o zaginionym 13-letnim chłopcu. Poszukiwania rozpoczęła policja w Zamościu, ale niestety nie przyniosło to żadnych efektów. Dopiero akcja ratunkowa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przyniosła pożądane rezultaty, za co ratownikom należą się wielkie brawa.
Wymagające poszukiwania 13-latka
Kiedy pojawiła się informacja o zaginięciu 13-letniego chłopca, policjanci wiedzieli, że nie mogą tracić czasu. Od razu podjęto niezbędne kroki, aby nastolatka sprowadzić do domu. Niestety nie poszło tak sprawnie, jakby tego chciała rodzina. Komenda Główna Policji w Zamościu wysłała między innymi helikopter, którego zadaniem było przeczesywanie terenu. Łącznie w poszukiwaniach wzięło udział 150 policjantów, choć to wcale nie oni dokonali odkrycia.
Mimo tak wielkiego zaangażowania policji żaden z funkcjonariuszy nie dał rady znaleźć chłopca. Zrobiło to dopiero Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Podczas przeszukiwania miejscowości Zalesie ratownicy weszli na teren nieużywanych pól uprawnych. Tam właśnie znajdował się chłopiec, który od domu oddalił się o kilkanaście kilometrów. Wiemy, że spędził na zewnątrz całą noc, co doprowadziło do wyziębienia, więc konieczne było wsparcie medyczne. 13-latek był jednak w pełni przytomny i ratownicy mogli nawiązać z nim kontakt. Teraz jest już razem z rodziną i nie grozi mu niebezpieczeństwo.
Zaginięcie nastolatka
Nastolatek opuścił miejsce zamieszkania w sobotnie popołudnia. Miało to miejsce około godziny szesnastej, a rodzinie powiedział tylko, że idzie się przejść. Rodzina nie miała szansy na skontaktowanie się z nim, ponieważ ten nie wziął ze sobą telefonu komórkowego. Po kilkugodzinnej nieobecności chłopaka rodzina zaczęła go szukać razem z sąsiadami. Zawiadomienie na policję wpłynęło w okolicach godziny dwudziestej trzeciej.
Uruchomiona praktycznie wszystkie możliwe narzędzia, jakimi posługuje się policja w swoich akcjach. Był dron, był noktowizor, a poszukiwania rozpoczęły się ponownie o świcie. Szukano go głównie w miejscowości Krasne (gmina Stary Zamość), ale dopiero akcja ratowników w miejscowości Zalesie okazała się skuteczna. Chłopiec bowiem oddalił się od domu na kilkanaście kilometrów.