W mieszkaniu zamordowano 37-letnią kobietę. Liczne rany kłute wskazują, że nie mógł to być wypadek. Policja podejrzewa, że sprawcą jest jej mąż, który zniknął bez śladu. Wszystko wskazuje na to, że znajduje się gdzieś na terenie zamojszczyzny.
Czy za brutalnym mordem stoi Tomasz z Zamościa?
O tragedii, o której mowa, nie dowiedziałby się prawdopodobnie nikt, gdyby nie czujna rodzina. To właśnie jeden z członków rodziny zawiadomił sytuację o całej sprawie.
Osoba, która zadzwoniła na numer alarmowa przeraziła się losem kobieta. Obawiała się, że mogło się stać coś złego. I niestety tak było. Stała się najgorsza z możliwych rzeczy.
Po otrzymaniu zgłoszenia policjanci wybrali się pod wskazany adres, aby odszukać tam kobiety. Niestety, okazało się że 37-latka już nie żyła. Oczywiście od razu pojawiły się podejrzenia, że doszło do morderstwa, dlatego jak najszybciej kontynuowano procedury.
Sekcja zwłok nie pozostawiła żadnych wątpliwości
Kiedy rozpoczęto sekcję zwłok, okazało się, że kobieta nie zmarła z przyczyn naturalnych. Na ciele widniało bardzo dużo ran kłutych w okolicach klatki piersiowe, barków oraz szyi. Są to rany, których nie da się zadać sobie przez przypadek. Od tego momentu policja miała pewność, ze doszło do brutalnego zabójstwa.
Prokuratura przekazała informacje, że rany kłute to nie jedyne ślady przemocy na ciele 37-letniej kobiety. Oprócz tego na szyi widniały ślady uduszenia. Może więc podejrzewać, że sprawca najpierw próbował kobietę udusić, ale gdy się to nie udało, sięgnąć po ostre narzędzie.
Mąż – pierwszy podejrzany
Gdy dochodzi do zabójstwa jakiejś osoby, policja od razu podejrzewa osoby najbliższe, czyli męża, żonę itd. Tak nakazują procedury, więc tak było i tym razem. Głównym podejrzanym więc stał się jej mąż. 40-letni Tomasz nie mógł jednak porozmawiać z policją, aby odeprzeć zarzuty. Dlaczego? Bo akurat gdzieś zniknął.
Jedyna istotna informacja, jaką mamy na temat mężczyzny, dotyczy tego, że ostatnie jego zameldowanie było w Zamościu. Wiemy, że przebywał w Warszawie, ale tam się trop urywa. Nie było więc innej możliwości, jak tylko wystawić list gończy.
Ze względu na to status poszukiwanego, policja i prokuratura udostępniły jego pełne dane. Tomasz Harczuk, bo tak nazywa się podejrzany, najprawdopodobniej przebywa na terenie zamojszczyzny, ponieważ tam właśnie mieszka jego najbliższa rodzina.
Przeczytaj także: Zabójstw w Nowej Soli ze zdradą w tle