Ordo Iuris

Ordo Iuris pozywa Agorę. O co poszło?

Ordo Iuris pozywa Agorę. O co poszło?

Ordo Iuris to pozarządowa organizacja, zajmująca się prawną obroną wartości tradycyjnych. Pracujący dla niej zespół prawników prowadzi między innymi sprawy ośmieszania/niszczenia symboli narodowych czy religijnych. Ze względu jednak na swoje radykalne stanowisko w wielu kwestiach Ordo Iuris naraża się niektórym środowiskom. Prawnicy z tej organizacji często doznają ataków ze strony takich mediów jak OKO.press czy „Gazeta Wyborcza”. To czasopisma ma dla nas w tym momencie znaczenie, bo to jego wydawcę zamierza pozwać OI.

Transparentność publicznych dotacji

OI domaga się od Agory ujawnienia wszystkich zadań, które wykonywała dzięki funduszom publicznym w ciągu ostatnich 20 lat. Agora jednak odmówiła udzielenia takich informacji, podobnie jak wcześniej zrobiła to Fundacja Batorego. Według prawników organizacji wydawnictwo to jest zobowiązane do tego, aby te dane ujawnić. Powodem jest to, że przez wiele lat otrzymywała dotacje z publicznych pieniędzy, co nakłada na nią ten obowiązek. Ze względu na odmowę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego trafiła skarga.

Pomysł na nowelizację ustawy

Instytut poinformował też, że przygotował projekt nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej. Chodzi w nim o wprowadzenie nowych obowiązków, związanych z informowaniem o wykorzystaniu publicznych pieniędzy. Dzięki wprowadzeniu takiej ustawy media miałyby mniejsze pole do popisu, jak chodzi o wykorzystywanie publicznych pieniędzy do niecnych celów. Wtedy też obywatele mogliby sami ocenić, czy określone datki nie były jedynie celem polityki danej partii.

To ma jednak kilka wad. Jeśli uznamy, że działalność czasopism powinna być transparentna, gdy w grę wchodzą publiczne pieniądze, to wtedy nadajemy tym publicznym pieniądzom określony status. Przyjęcie publicznych pieniędzy oznaczałoby mniejszą swobodę w ich wydawaniu co w przypadku pieniędzy prywatnych. Jeśli więc miałoby to zastosowanie w kwestii mediów, to w krótce mogłoby mieć i zastosowanie w kwestii innego rodzaju dofinansowań. Na przykład, gdyby rodziny miały składać ścisłe sprawozdanie z tego, na co wydają zasiłek 500+. Oznaczałoby to więc, że dofinansowania i zasiłki stałyby się narzędziem kontroli, a nie faktycznym wsparciem. Ale czy nie mamy czasem wrażenia, że tak właśnie jest?