Udało się zatrzymać podpalacza z Zamościa

W końcu się udało! Podpalacz z Zamościa, którego policja szuka od miesięcy, w końcu wpadł w ręce policji. Dzięki temu możemy mieć pewność, że nie dopuści się już większej liczby podpaleń. Z pewnością wiele osób z Zamościa obawiało się, że może dokonać następnych ataków. W końcu celowe wywołanie pożaru nie kojarzy się z przemyślanym działaniem, a raczej z szaleństwem. Trudno się więc dziwić, że ktoś może się obawiać osoby, zdolność do takich działań.

Przypominamy, że chodzi o mężczyznę, które nie tak dawno temu podpalił budynek Sanepidu. Policja od razu opublikowała nagranie ze zdarzenia i zaczęła poszukiwania. Na początku były one bezskuteczne i przestępca, zdawałoby się, rozpuścił się w powietrzu. Dzisiaj wiemy, że wcale się nie rozpuścił, ale uciekł za granicę. Jego życiorys jest znany policji. Kiedyś już dokonał podobnego ataku, więc można powiedzieć, że miał wprawę. Na szczęście udało się go ująć i więcej ze swoich umiejętności nie skorzysta.

Ucieczka za granicę

Znamy te historie, w której przestępcy uciekają za granicę. Chyba najsłynniejszym motywem filmowym są amerykańscy gangsterzy, którzy uciekają do Meksyku, aby uwolnić się od amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Odkładając filmy na bok, możemy zauważyć, że to jest to popularna praktyka wśród przestępców na całym świecie. Tym razem sprawca kierował się na zachód i dotarł nawet do Szwajcarii. Niestety (a może na szczęście?) długo tam nie pobył, bo udało się go zatrzymać podczas kontroli na granicy. Było to w momencie, gdy chciał wrócić do domu.

Ile grozi za podpalenie?

Podpalenie to bardzo poważne przestępstwo, bo prowadzi do podwójnego zagrożenia. Przede wszystkim jest to bezpośrednie zniszczenie mienia, którego nie można tak sobie odpuścić. Po drugie podpalenie nieruchomości jest zagrożeniem dla ludzkiego życia. Nawet jeśli nikogo nie było w pobliżu podpalonego budynku, to i tak ogień taki może się bardzo łatwo rozprzestrzenić. Wtedy już tylko mały krok do tragedii. Tym razem na szczęście do takiej sytuacji nie doszło i nikt nie zginął.

Niedawno innego podpalacza udało się złapać policjantom z KPP w Nasielsku.