Włamywacz zrobił sobie jajecznicę w hostelu
Włamywacz, który wtargnął do hostelu, zdecydował, że zrobi sobie małą przekąskę. Wybór padł na jajecznice, co nie uszło uwagi funkcjonariuszy. Za popełniony czyn może grozić mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Włamywacz i jego dziwne pomysły
Do niecodziennego zdarzenia doszło w jednym z hosteli w Zamościu. Pewien mężczyzna w środku nocy zdecydował się włamać do środka przez okno. Czy zrobił to po to, aby wynieść jakieś drogocenne przedmioty? Nie. Po prostu chciał sobie zrobić jajecznicę. Okno, przez które się włamał, prowadziło do magazynu. Stamtąd przedostał się do kuchni, gdzie oczywiście miał do dyspozycji patelnię i jajka. Mając taki asortyment, nie miał najmniejszego problemu w przygotowaniu sobie upragnionej jajecznicy.
Co się stało po zjedzeniu jajecznicy?
Trudno powiedzieć, czy posiłek miał być dla niego kolacją czy śniadaniem, ale po spożyciu go mężczyzna jak gdyby nigdy nic wyszedł i oddalił się. Okazało się jednak, że czegoś w tym hotelu zapomniał, a konkretnie telefonu. W hallu budynku ładował on swój telefon, co oznacza, że wizyta w kuchni nie była jedyną jego przygodą z tym miejscem. Od policji dowiadujemy się, że nie był to mieszkaniec Zamościa, a w mieście był jedynie przejazdem.
Najmniej rozsądni przestępcy wracają na miejsce przestępstwa, przez co często wpadają w pułapkę. Kiedy dokonamy jakiegoś nielegalnego czynu, to oczywistym jest, że policja będzie nas szukać przede wszystkim tam, gdzie miał on miejsce. Głupim pomysłem jest więc zostawianie tam czegokolwiek. Zwłaszcza problematyczne może być zgubienie telefonu komórkowego, ponieważ to właśnie urządzenia elektroniczne najbardziej ułatwiają namierzenie sprawcy.
To nie pierwszy taki wybryk
Jak widać, mężczyzna ma naturalne skłonności do tego rodzaju zachować. Już wcześniej policja notował, choć nie wiemy za co. Teraz jednak utrzymał poważne zarzuty, ponieważ włamanie i kradzież nie jest błahostką. Mimo że zrobienie sobie jajecznicy może się wydawać jak coś niepoważnego, to jednak jajka, które były na składzie były własnością hostelu. 38-latek nie miał prawa ich użyć.