awantura

Groźny wypadek w Zamościu – renault dachowało

Groźny wypadek w Zamościu – było dachowanie

W Zamościu doszło do naprawdę groźnego wypadku. Miał on miejsce na ulicy Dzieci Zamojszczyzny, a brał w nim udział kierowca renault. Według wstępnych ustaleń policjantów mężczyzna kierował się do ulicy Sadowej, a jechał z miejscowości Płoskie. Stracił on nagle panowanie nad pojazdem i bezwolnie zboczył z pasa, po którym się poruszał. Wjechał on na pas zieleni, który rozdziela jezdnię. To niestety nie koniec całej sytuacji, gdyż dodatkowo kierowca uderzył w krawężnik, co skończyło się dachowaniem. Auto przemieściło się wtedy na przeciwny pas ruchu. W tym momencie sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna, gdyż auto zaczęło płonąć.

Groźny wypadek na ulicy Dzieci Zamojszczyzny

Kierującym okazał się 20-latek, pochodzący z gminy Łabunie. W pojeździe znajdował się tylko on i na szczęście udało mu się wyjść z auta, gdy zaczęło ono płonąć. Kierowca miał bardzo dużo szczęście, gdyż wyszedł z kolizji jedynie z drobnymi potłuczeniami. Warto zaznaczyć, że 20-latek w momencie wypadku był trzeźwy. Według ustaleń funkcjonariuszy z MKP w Zamościu najprawdopodobniejszą przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Do tego należy dodać niedostosowanie się do warunków, jakie panowały na drodze. Na szczęście ten groźny wypadek nie miał aż tak groźnych skutków.

Wypadki drogowe – przyczyny i skutki

Obecnie policjanci badają okoliczności tej kolizji, a my możemy jedynie pogratulować 20-latkowi szczęścia. Taka sytuacja mogła zakończyć się bardzo poważnymi obrażeniami a nawet zgonem. Często podczas wypadków samochodowych zdarza się tak, że kierowca i pasażerowie doznają bardzo poważnych obrażeń. Są to najczęściej złamania. Niektóre ze złamań da się bardzo łatwo i stosunkowo szybko wyleczyć. Chwilę pochodzi się w gipsie, odklepie się rehabilitację, a człowiek wyjdzie jak nowo narodzony. Niestety nie wszyscy mają takie szczęście i wypadki często kończą się kalectwem. Wiele osób, które dzisiaj jeżdżą na wózku, mają za sobą właśnie takie wydarzenie. Wciąż jednak można przyznać, że mieli oni więcej szczęści niż ci, którzy takich wypadków nie przeżyli.

W tej sytuacji mężczyzna, kierujący pojazdem, był trzeźwy, choć należy pamiętać, że wiele wypadków jest powodowanych właśnie jazdą pod wpływem. Dlatego właśnie tak ważne jest, aby nie wsiadać za kierownicę, jeśli dopiero co wypiliśmy sobie kilka kieliszków. Policjanci są bardzo czuli na tym punkcie, dlatego zawsze mają przy sobie alkomat. Gdy tylko dochodzi do wypadku lub kolizji, sprawdzają stan trzeźwości kierowcy. Taka zabawa może się dla kierowcy skończyć punktami karnymi lub odebraniem prawa jazdy. Nie jest to zbyt przyjemny finał wycieczki, ale wciąż lepsze to niż utrata życia.

Ruch drogowy w święta

Kilka ostatnich dni dla policjantów było szczególnie intensywne. Mowa tutaj oczywiście o Świętach Wielkanocnych, które dopiero co się skończyły. Podczas świąt zawsze policjanci sprawdzają czujniej ulice. Są to dni wolne od pracy, więc ludzie korzystają z okazji, żeby odwiedzić bliskich. Poza tym dużo osób chce jak najszybciej dostać się do miejsca, do którego zmierzają. W takich sytuacjach kuszące jest wciśnięcie gazu do dechy.

Niestety często kończy się to tym, że trafimy na patrol policji z wydziału ruchu drogowego, który odpowiednio nas za to wynagrodzi. Pamiętajmy więc, żeby starać się przestrzegać przepisów ruchu drogowego bez stwarzania zagrożenia dla pozostałych jego uczestników. W końcu stawką jest życie nie tylko nasze ale i ludzi wokół.