Tragiczna śmierć 17-latka

Nad zalewem w Zamościu doszło do tragedii. Młody mężczyzna zginął poprzez utonięcie. Nie wiadomo jednak, jak dokładnie do tego doszło, ponieważ w pewnym momencie rozstał się ze swoimi znajomymi. Nikt nie może więc potwierdzić żadnej konkretnej wersji wydarzeń.

Prokuratura bada sprawę

Na ciele młodego mężczyzny nie znaleziono żadnych obrażeń, na podstawie których moglibyśmy przeczuwać, że w zdarzeniu brały udział osoby trzecie. Do takiego wniosku doszła Prokuratura Rejonowa w Zamościu. Jest to jednak wstępna opinia i więcej będzie można dowiedzieć się dopiero po przeprowadzonych badaniach. Będą one dotyczyć takich czynników jak stężenie alkoholu w organizmie.

Co się wydarzyło?

Dopiero co skończył się rok szkolny, a 17-latek wraz z resztą rówieśników odebrał dyplom. Po wręczeniu dyplomów grupka znajomych poszła bawić się nad zalew i tam niestety doszło do tragedii. Niestety grupa się rozdzieliła, więc nikt nie widział, co dokładnie stało się z nastolatkiem. Policja otrzymała zgłoszenie dopiero, kiedy ktoś zauważył na plaży takie rzeczy osobiste jak telefon komórkowy i ubrania. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że ktoś po prostu ich zapomniał. Niestety sprawa okazała się dużo bardziej mroczna. Ich właściciel w tym czasie już po prostu nie żył.

Uwaga na kąpieliska

Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym trzeba uważać na niebezpieczeństwa, które wiążą się ze spędzaniem czasu nad wodą. Wiadomo, że najpoważniejszym jest ryzyko utonięcia. Nawet najlepsi pływacy mogą mieć taką chwilę, że po prostu nie będą w stanie zbyt długo utrzymać się na wodzie. Wystarczy, że złapie ich skurcz. Albo że zmęczenie przejmie nad nimi górę. A najbezpieczniej robi się wtedy, gdy w grę wchodzi alkohol. Po wypiciu człowiek traci koordynację i wiele innych zdolności fizycznych. Nawet jeśli wydaje nam się, że możemy być trzeźwi, to rzeczywistość szybko to zweryfikuje. Oczywiście nie oznacza to, że trzeźwa osoba jest całkowicie bezpieczna nad wodą. Nadal obcujemy z bardzo potężnym i groźnym żywiołem, z którym nie ma żarów.